Wszyscy staramy się walczyć z drożyzną i marnowaniem jedzenia. Szukamy sprytnych sposobów na obiady w stylu zero waste. I właśnie ta zupa to prawdziwa królowa resztkowych przepisów. Sekretem jej smaku jest pewien produkt, który zwykle ląduje w zlewie, a ma mnóstwo aromatu i cennych wartości. Zobaczcie ten przepis, a już nigdy nie wylejecie tego cennego składnika.

Jak zrobić zupę z niczego? Genialny wywar za półdarmo

Mówi się, że każda dobra zupa zaczyna się od esencjonalnego wywaru z warzyw i mięs, ale zamiast nich możemy wykorzystać pewien darmowy odpad. Okazuje się bowiem, że równie smaczną bazą jest woda po gotowaniu fasolki, brokuła czy kalafiora. Wszyscy wylewamy ten płyn do zlewu, odcedzając ugotowane jarzyny, a to wielka strata, gdyż ma mnóstwo smaku, aromatu i cennych wartości odżywczych. Warto więc od razu przerabiać go na zupę na kolejny dzień lub mrozić w foremkach na lód i wykorzystać taką „kostkę” innego dnia. 

Co dodać do zupy resztkowej?

Kiedy mamy już podstawę w postaci wywaru po gotowaniu jarzyn, możemy wrzucić do niej wszelkie lodówkowe resztki wędlin, kiełbas i warzyw. W tym przepisie można wykorzystać wcześniej obraną połówkę cebuli, końcówkę selera naciowego, ostatnią pieczarkę, a nawet głąb z krojenia kapusty. Podobna dowolność tyczy się mięs, gdyż garnek przyjmie zarówno skrawki wędlin, jak i podeschły kawałek boczku czy ostatnie plastry kiełbasy. I jak pięknie to później będzie pachniało! Cokolwiek nam się nawinie, wystarczy tylko drobno pokroić, przesmażyć na odrobinie oleju i wrzucić do garnka z wywarem. Wszystko gotujemy, aż warzywa zmiękną, a mięsa oddadzą cały swój aromat.

Ostatnim składnikiem z odzysku jest woda po ogórkach kiszonych. Zazwyczaj wszyscy wyjmujemy ze słoika kiszonki, a zalewę po prostu popijamy czy wyle wamy do zlewu, tymczasem jest ona prawdziwą bombą smaku i zdrowia. Warto więc dolać soku z kiszenia ogórków na koniec gotowania do zupy, aby dodać jej głębi aromatu i przyjemnie kwaśnej nuty. Po dodaniu tego składnika gotujemy całość jeszcze tylko przez 5 minut i pałaszujemy od razu lub – jeśli tak lubimy – zabielamy danie zahartowaną śmietaną.