Podczas gotowania rosołu zbierają się na nim szumowiny. Prawie każdy z nas pierwsze co robi, gdy je zauważy, to próbuje się ich pozbyć, np. wybierając łyżką cedzakową. Sposobów jest więcej, jednak pojawia się pytanie – czy naprawdę warto z nich korzystać? Okazuje się, że wcale nie.

Dlaczego lepiej nie zdejmować szumowin?

Żeby rosół był pyszny i aromatyczny – należy zadbać o dobre mięso i świeże warzywa, które do niego wrzucamy. Jest wiele patentów, dzięki którym ta zupa staje się lepsza. Jeden z nich polega na tym, by nie zdejmować z niej charakterystycznego nalotu, który się tworzy. Wbrew pozorom, odgrywa on kluczową rolę.

Okazuje się, że takie szumowiny są bardzo zdrowe i mogą być pomocne w różnego rodzaju schorzeniach. Pozbycie się ich sprawia, że zupa traci swoje cenne właściwości, między innymi kolagen, który poprawia stan skóry, jest także przydatny w leczeniu obolałych stawów w chorobach reumatoidalnych.

Klarowny rosół bez zdejmowania szumowin

Możecie zrobić klarowny rosół bez zdejmowania szumowin. Szumowiny opadną na dno garnka, a rosół stanie się przejrzysty, jeśli podczas gotowania będziecie uzupełniać go zimną wodą.

Rosół można dodatkowo sklarować za pomocą surowego białka. Gdy zupa będzie już gotowa – przecedźcie ją, przelewacie do garnka i ponownie doprowadzacie do wrzenia, a następnie wlewacie do niej roztrzepane białko jajka.