Urszula Majewska: Fartuch masterchefa z wyszytym imieniem to marzenie każdego miłośnika gotowania. Co stało się z Pańskim fartuchem po zakończeniu programu? Czy wciąż ma go Pan w swoim domu, a może nawet jest używany podczas gotowania?

Grzegorz Zawierucha: Jasne, że mam. Z racji tego, że 2 razy przegrałem w drużynówkach i byłem w dogrywce, mam również czarny fartuch, którym nie wszyscy mogą się pochwalić. Oprócz tego mam również bluzy z finału. Jedną przekazałem na aukcję WOŚP 2 lata temu i mam nadzieję, że sprawia teraz komuś radość w kuchni, a pieniądze z licytacji pomogły potrzebującym. Sam jednak rzadko gotuję w fartuchach z MasterChefa. Chyba są zbyt dla mnie cenne i nie chcę ich zniszczyć.

Wielu widzów tego kulinarnego show zastanawia się też co się dzieje z jedzeniem, przygotowywanym na planie MasterChefa? Czy uchyli Pan rąbka tajemnicy i raz na zawsze rozwieje wszystkie wątpliwości?

W kuchni MasterChefa nic się nie marnuje…Musicie wiedzieć, że na planie pracuje kilkadziesiąt osób i czego my nie wykorzystamy, a nadaje się do spożycia, jest po prostu zabierane do domów…Odpadki z gotowania i warzywa, które już swoje „przeszły” cieszą się powodzeniem i służą jako pożywienie dla zwierząt w zaprzyjaźnionych gospodarstwach. Także zasada Zero Waste jest tutaj zachowana w 100%.

W programie na uczestników czeka szereg konkurencji, sprawdzających przeróżne umiejętności. W naszych kuchniach, podczas codziennego gotowania również mierzymy się z wieloma zadaniami, które od lat sprawiają problemy. Jednym z takich wyzwań jest krojenie cebuli- czy ma Pan sposób na to jak zrobić to szybko i bez płaczu?

O sposobach na krojenie cebuli bez płaczu krążą legendy… Kiedyś podczas warsztatów powiedziałem uczestnikom, że najlepszym sposobem na krojenie cebuli bez łzawienia jest włożenie do ust ziemniaka… 25 osób stało przy swoich stanowiskach z ziemniakami w buzi, upłakanych, a ja płakałem, ale ze śmiechu…Na szczęście uczestnicy docenili moje poczucie humoru i już do końca zajęć odwdzięczali mi się psikusami…Jednak istnieje kilka sprawdzonych tricków.. Pamiętajcie nigdy nie odcinać końcówki od strony korzenia ( to tam jest najwięcej substancji lotnych) oraz używajcie bardzo ostrego noża przez co cebula będzie krojona precyzyjnym cięciem, a nie miażdżona. Można również cebulę schodzić przez chwilę w lodówce, co również spowolni uwalnianie się łzawiącego gazu…jednak nigdy nie wkładajcie do ust żadnych ziemniaków.

A może ma Pan jeszcze jakieś kulinarne patenty? Czy podzieliłby się Pan swoimi trikami, które ułatwiają codzienne gotowanie?

Jasne. Podstawowy patent na udane gotowanie, to dbanie o czystość na stanowisku pracy na bieżąco, co ułatwi pracę nie tylko Wam, ale zaoszczędzi niepotrzebnych kłótni z partnerami. Tak na serio to podstawową rzeczą są noże, które zawsze muszą być dobrze naostrzone. Dzięki temu każdą czynność związaną z krojeniem czy siekaniem wykonamy kilka razy szybciej. W ogóle dobry i odpowiedni sprzęt jest rozwiązaniem na wiele kulinarnych „problemów”, które sprawiają nam na co dzień trudności.. A jeśli chcecie, to wpadajcie na moje social media, gdzie co jakiś czas dzielę się z Wami różnymi przydatnymi patentami w kuchni.

Bardzo dziękuję za rozmowę!