Współcześnie żołędzie są uznawane przede wszystkim za wartościową paszę dla zwierząt hodowlanych. Nieprzypadkowo smakosze z całego świata zachwycają się długo dojrzewającą hiszpańską szynką jamón ibérico, wytwarzaną z mięsa „czarnych” świń rasy iberyjskiej, które wcześniej przez półtora roku pasie się wśród dębów i karmi ich owocami.

Jednak przed wiekami żołędzie chętnie jadali także ludzie, w okresach nieurodzaju stanowiły nawet podstawowy składnik pożywienia naszych przodków, odpowiednik dzisiejszych ziemniaków. Używano ich jako dodatek do mąki i rodzaj kaszy, a także substytut kawy. Zaletą żołędzi, oprócz walorów odżywczych, była łatwa dostępność – dąb owocuje bardzo obficie, dzięki czemu można w krótkim czasie zebrać dużą porcję żołędzi.

Niegdyś ceniono je nie tylko w Polsce. Były chętnie spożywane przez północnoamerykańskich Indian, którzy mielili żołędzie na mąkę, a później wypiekali chleb, placki, ciastka oraz gotowali pożywne papki, dodając do nich np. mięso i… syrop klonowy. Zapas dębowych owoców przechowywali w plecionych koszach zawieszonych na drzewach albo dołach wyłożonych liśćmi szałwii. Indianie używali ich także do produkcji oleju.

Ze względu na wysoką zawartość garbników, żołędzi nie powinno się jeść na surowo. Po pierwsze są gorzkie, po drugie mogą powodować nieprzyjemne dolegliwości: bóle brzucha i głowy, biegunki czy zaparcia. Jednak już dawno temu odkryto sposoby na uniknięcie takich problemów. Najprostszym jest kilkugodzinne wymoczenie obranych i pokrojonych owoców dębu w ługu, czyli wodnym roztworze popiołu z drzew liściastych, najlepiej lipy. Żołędzie można także gotować, prażyć lub piec.

Żołędzie – właściwości odżywcze

Żołędzie to bardzo wartościowy produkt. Są skarbnicą lekkostrawnej skrobi, która zapewnia organizmowi dużą dawkę energii, a także – zamieniając się w błonnik pokarmowy – wspomaga układ trawienny, przywraca równowagę mikroflory jelitowej, reguluje poziom cukru we krwi oraz obniża poziom „złego” cholesterolu LDL, chroniąc przed poważnymi chorobami układu krążenia. Skrobia znacząco zwiększa objętość w przewodzie pokarmowym, dzięki czemu tracimy ochotę na podjadanie.

Dębowe owoce dostarczają również sporo witamin z grupy B, zwłaszcza B6 (uczestniczy w syntezie białek i jest niezbędna do produkcji krwinek czerwonych) i B9, czyli kwasu foliowego, który dba o prawidłowy przebieg procesów metabolicznych, usprawnia funkcjonowanie układu pokarmowego i uczestniczy w produkcji hormonów szczęścia – serotoniny i noradrenaliny. 

Jak już wspomnieliśmy, w żołędziach znajduje się także dużo garbników, działających ściągająco na błony śluzowe przewodu pokarmowego i zapobiegających biegunkom. Nie brakuje też cennych składników mineralnych: miedzi, magnezu, potasu, fosforu, a zwłaszcza manganu, niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego i wpływającego na zachowanie sprawności seksualnej.

Żołędzie w kuchni

Po wyługowaniu i obróbce termicznej żołędzie mają mało wyrazisty smak, podobny do ugotowanego zboża. Stanowią jednak świetną bazę rozmaitych potraw. Można je smażyć w głębokim tłuszczu, dodawać jako zagęstnik do zup czy gulaszów albo całkowicie rozgotować, przyrządzając specyficzną polentę, którą później wykorzystamy do przygotowywania klusek, placków czy farszów.
Po podgrzaniu i wysuszeniu, a następnie zmieleniu żołędzi otrzymamy z nich mąkę. Będzie uszlachetniającym dodatkiem do mąki zbożowej (w proporcji 2/3 mąki zbożowej i 1/3 żołędziowej) przy wypieku chleba, bułek czy ciasteczek. Sprawdzi się w makaronach, omletach i plackach ziemniaczanych (2/3 tartych ziemniaków i 1/3 mąki).

Ciekawym produktem jest kawa zwana żołędziówką. Możemy ją kupić w sklepie ze zdrową żywnością albo przygotować samemu. Na 2 litry wody potrzebujemy kilograma zdrowych i jędrnych żołędzi. Należy zalać je zimną wodą i odstawić na dobę. Na drugi dzień odcedzić, zalać ponownie (2 litrami wody), zagotować. Następnie żołędzie ostudzić, odcedzić i osuszyć na ciepłej blaszce. Obrać z łupin i prażyć w piekarniku lub na rozgrzanej patelni. Osuszone żołędzie zmielić.

Łyżeczkę proszku wsypujemy do kubka, zalewamy wrzącą wodą i parzymy pod przykryciem przez 5-10 minut. Taki napar od wieków uchodzi za remedium na biegunki, a także środek wzmacniający organizm. Reguluje procesy trawienne oraz ułatwia przyswajania składników pokarmowych. Żołędziowa kawa jest skuteczna w leczeniu zapalenia węzłów chłonnych.