Spieszcie się, żeby zrobić marynowane pędy chmielu, bo sezon na te łodyżki jest krótki. Trwa w najlepsze od połowy marca do końca kwietnia. Później stają się twarde i łykowate. Po powrocie ze zbiorów można wrzucić je od razu na patelnię i krótko przesmażyć z masłem, a resztę zakonserwować w słoiczkach. Ja podaję je w tej formie jak korniszony lub marynowane szparagi – do deski serów lub wędlin i sałatek.

Jak wyglądają pędy chmielu i gdzie je zbierać? 

Najłatwiej znaleźć młode pędy chmielu, kiedy uda się zlokalizować poprzedniego lata charakterystyczne, dojrzewające szyszki. Wtedy wiadomo już, gdzie rosną i wystarczy przejść się w to samo miejsce wczesną wiosną. Spontaniczne poszukiwania także mogą się udać. Wypatrujcie chmielu blisko rzek i przy ścianach lasu.  

Pędy dzikiego chmielu przypominają szparagi, ale są cieńsze i mają charakterystyczne, jeszcze nie w pełni rozwinięte listki (na młodych okazach nie będzie ich więcej niż 6 i powinny z łatwością odchodzić od łodyżki). Mają lekko orzechowy smak kojarzący się roślinami strączkowymi i delikatną piwną goryczkę. Nie zbierajcie ich tylko przy ruchliwych drogach z uwagi na zanieszczyszczenia.

Przepis na marynowane pędy chmielu 

Kiedy uda wam się zebrać naręcze pędów, część możecie przyrządzić od razu (do sałatki, makaronu lub omletu), przechowywać przez kilka dni w lodówce (najlepiej w pojemniku z wodą) lub od razu wziąć się za piklowanie.

W ten sposób na pewno nic się nie zmarnuje, a w spiżarni staną wyjątkowe zapasy na zimę. Zalewa jest właściwie całkiem klasyczna – z octu, wody i cukru. Zagraniczne przepisy często podają też piwo IPA jako jeden ze składników marynaty, ponieważ jest kwaskowe i ciekawie podkreśla chmielowy aromat. Wybór należy jednak do was.

Składniki

  • 500 g pędów chmielu 
  • 150 ml octu winnego 
  • 150 ml wody 
  • 25 g cukru 
  • 5 g soli (lub więcej, do smaku) 
  • Pieprz ziarnisty 
  • 1 ząbek czosnku 
  • Kilkucentymetrowy kawałek korzenia chrzanu, około 15 g 
  • Gałązki kopru i dowolne dodatki, takie jak liść laurowy, lubczyk, ogórecznik, kurdybanek i estragon. Do słoika można też włożyć korzeń imbiru i ziele angielskie, a nawet chili, jeśli chcecie zrobić pikantne marynowane pędy chmielu. 

Przygotowanie

  1. Umyjcie pędy chmielu w zimnej wodzie, żeby oczyścić je z piasku. Zdejmijcie łupinkę z czosnku i pokrójcie go w plasterki. Chrzan obierzcie i podzielcie na mniejsze kawałki. 
  2. Wyparzcie i osuszcie słoiczki. Sprawdźcie, czy szkło nie jest wyszczerbione, a nakrętki nie noszą śladów rdzy. Powkładajcie do nich pędy chmielu. Jeśli chcecie, możecie je przekroić na mniejsze części lub po prostu zwinąć (są giętkie). Rozłóżcie do słoiczków koper, czosnek i chrzan (niektórzy do marynowania warzyw dodają też liście czarnej porzeczki). 
  3. Zagotujcie elementy zalewy, czyli wodę z octem, cukrem, przyprawami i ziołami. Wymieszajcie, żeby rozpuścić sypkie składniki. 
  4. Zalejcie pędy dzikiego chmielu gorącą marynatą. Zostawcie 1 cm wolnej przestrzeni pod wieczkiem. Szczelnie zakręćcie słoiczki. Pasteryzujcie je przez około 10 minut w garnku z lekko wrzącą wodą lub w piekarniku nastawionym na 110°C.   

Do czego dodawać marynowany chmiel? 

Nie trzeba wcale mieć dużo kulinarnej fantazji, żeby wykorzystać w kuchni marynowany dziki chmiel. Przepisy, które wołają o konserwowe szparagi, często polubią się też z drogocennymi bohaterami tego artykułu. Młode łodyżki w słodko-kwaśnej zalewie świetnie uzupełnią każdą kanapkę, pasują także do takich dań jak: 

  • burgery z łososia – pędy chmielu szczególnie dobrze komponują się z potrawami z ryb. Możecie podać je też do grillowanego dorsza lub wędzonej makreli. 
  • deska serów i wędlin – marynowany chmiel ładnie ozdobi zestaw przystawek. Można go też posiekać i dorzucić do dipu, na przykład do sosu tatarskiego. 
  • michelada – to orzeźwiający drink rodem z Meksyku na bazie piwa i pikantnego soku z pomidorów. Marynowane pędy pasują to wręcz doskonale – idą w parze z chmielowym napojem i przełamują ostre smaki latynoskiej kuchni.