Co zrobiłam, aby pozbyć się zalegającej zastawy i garnków?

Moja przygoda z porcelaną i zastawą stołową rozpoczęła się jeszcze wtedy, gdy byłam nastolatką. Za szybą babcinego kredensu znajdowały się delikatne filiżanki wraz ze spodeczkami oraz talerzyki, które pamiętały jeszcze czasy sprzed wybuchu I wojny światowej. Moje pierwsze zdobycze wyciągałam z pchlich targów oraz bazarków. Jednym z moich ulubionych był Bazar Różyckiego, który obfitował w tego typu akcesoria. Nie mogłam się zdecydować na jedną miseczkę czy wazę, dlatego też wszystkie kieszonkowe czy zaskórniaki wydawałam na rosnącą kolekcję.

Niestety z czasem zrobiła się zbyt obszerna, co sprawiało, że miałam problem z utrzymaniem jej w należytym porządku. Regały i szafy pękały w szwach, a ja próbowałam układać jedną rzecz na drugiej. To piętrzące się zbiorowisko doprowadzało mnie do szału za każdym razem, gdy otwierając drzwi coś wypadało i kruszyło się. Znajoma podpowiedziała mi, że czas na spieniężenie większości kolekcji i pozostawienie tylko najważniejszych eksponatów. Początkowo nie wierzyłam, że będę w stanie sprzedać coś tak starego i bezużytecznego dla większości osób.

Jak i gdzie udało mi się je wystawić?

Zarejestrowałam się na stronie www.olx.pl i utworzyłam konto. Znalazłam kategorię, w której mogłam umieścić wszystkie swoje zdobycze sprzed lat! Zarówno Dom i Ogród oraz Antyki i Kolekcje pasowały idealnie. Zauważyłam, że jest więcej osób, takich jak ja, którzy z powodzeniem wyprzedają akcesoria, które już dłużej nie mieszczą się w ich kolekcji. Po zrobieniu zdjęć na gładkim tle, w dobrze oświetlonym pomieszczeniu uzyskałam niezłe portfolio produktów. Z chęcią sama bym je kupiła! Nie spodziewałam się, że odzew będzie tak duży i zarobię parę groszy do domowego budżetu.

Wytrzymałam tydzień na diecie, zgadnijcie z czym zostałam na dłużej?

Idąc za ciosem, postanowiłam sprawdzić, czy mogę sprzedać coś, co od jakiegoś czasu spędza mi sen z powiek. Wraz ze zbliżającym się okresem letnim, obiecałam sobie, że przejdę na dietę. Ćwiczenia, zdrowe posiłki oraz świeżo wyciskane soki miały mi posłużyć w budowaniu figury na lato. W idealnym świecie z pewnością byłabym już przykładem do naśladowania, jednak bardzo szybko życie zweryfikowało moje zacięcie i silną wolę.

Przez pierwszy tydzień przygotowywałam soki, które wypijałam na czczo, przed śniadaniem. Komponowałam je kolorami – poniedziałek – czerwony, wtorek – zielony, środa – fioletowy itd. To było bardzo ciekawe, jednak nie miałam siły i czasu, by wszystko poskładać tak, aby zorganizować dzień.
Wyciskarka wolnoobrotowa posłużyła mi zaledwie przez tydzień. Niestety nie mogę jej już zwrócić, dlatego kurzyła się w kuchennej szafce. Miałam do siebie pretensję, że zakupiłam ją zbyt impulsywnie. Nie należała do najtańszych, dlatego tym bardziej żałowałam, ze nie mam takiego zapału jak na początku. Postanowiłam spróbować ją sprzedać, również na OLX.

Jak sprzedałam wyciskarkę?

Dodałam ogłoszenie w kategorii Elektronika. Opisałam dokładnie stan oraz jak często ją używałam. Była prawie jak nowa! Miałam nadzieję, że bardziej zorganizowane osoby ode mnie będą mogły z niej skorzystać i komponować zdrowe posiłki. Zrobiłam wyraźne zdjęcia każdego komponentu, który wchodził w skład wyciskarki: koszyczek filtrujący, ślimak do rozdrabniania, pojemnik na odpady organiczne oraz pojemnik z dozownikiem. Dzięki temu czułam, że mogę wstępnie uprzedzić pytania, które mogą pojawić się podczas zakupu.

Długo nie musiałam czekać – po uzgodnieniu ceny z nową szczęśliwą posiadaczką mogłam zapakować ją i przesłać za pomocą Paczkomatów InPost. Nie posiadam drukarki, ale to nic! Wystarczyło, że w Paczkomacie InPost wpisałam kod, który otrzymałam na podanego wcześniej maila. Włożyłam do odpowiedniej przegrody, która otworzyła się automatycznie, zaraz po wpisaniu. Jasno, prosto i dla wszystkich, za pomocą Przesyłki OLX. Takie rozwiązania lubię. Dodatkowo cieszy mnie fakt, że możemy zadbać o środowisko, nie marnując tony papieru.