Nasiona łubinu lepiej znane są wśród osób na diecie wegetariańskiej i wegańskiej. Są dobrym źródłem białka, podobnie jak groch, fasola, ciecierzyca i soczewica. Roślina ta należy do rodziny bobowatych. Występuje na wszystkich kontynentach, rośnie nawet w bardzo niekorzystnych warunkach. Nie wszystkie można jeść, dlatego dobrze jest się zapoznać z ich charakterystyką. W Polsce występują 3 odmiany: żółty, biały i wąskolistny. Ale spokojnie, wszystkie rosnące u nas są jadalne po ugotowaniu.
Dlaczego warto jeść łubin?
Jak już wcześniej zostało wspomniane, jest dobrym źródłem białka, z powodzeniem może zastąpić rośliny strączkowe. Zawiera też sporo błonnika pokarmowego, co poprawia pracę jelit, i antyoksydantów, które sprawiają, że nasz organizm się wolniej starzeje. Ma również niski indeks glikemiczny, co oznacza, że cukrzycy nie muszą go unikać. Nie zawiera glutenu, dlatego jest idealny dla osób na diecie bezglutenowej. Zawiera szereg witamin: E, C, D i z grupy B i minerałów: żelazo (ważne jest dla anemików), potas (dobrze działa na serce, obniża cholesterol i chroni przed miażdżycą), ponadto cynk, fosfor, wapń i sód. Skład chemiczny nasion łubinu zdecydowanie przemawia na korzyść jego prozdrowotnych właściwości. Zapewnia też uczucie sytości na długo.
Kto nie może jeść łubinu?
Ale jak to ze wszystkim bywa, nie każdy może cieszyć się jego dobrodziejstwem. Nie jest wskazany dla osób z alergiami pokarmowymi i z zaburzeniami układu nerwowego. Spożycie odradza się też przy marskości wątroby. Powinny od niego stronić również kobiety w ciąży i karmiące piersią.
Jak przygotować łubin do zjedzenia?
Nie ma w tym nic trudnego, jednak wymaga to trochę czasu. Postępowanie jest podobne, jak w przypadku fasoli, jednak z jedną różnicą. A mianowicie, nasiona trzeba namoczyć w zimnej wodzie, z dodatkiem soli. Odstawiamy je w chłodne i zaciemnione miejsce na kilka godzin. Wodę zaleca się wymienić w połowie moczenia. Przygotowane w ten sposób nasiona gotują się przez 2 godziny na małym ogniu. Wydaje się, że to za dużo zachodu? Można się też poratować konserwowym łubinem, który kupimy w sklepach ze zdrową żywnością.
Co zrobić z nasion łubinu?
Zastosowań jest całkiem sporo. Mogą być używane tak samo, jak rośliny strączkowe. Oto kilka przykładów:
- zagęstnik do zup, jak groch lub drobna soczewica,
- łubin po bretońsku, robimy go jak tradycyjną fasolkę po bretońsku,
- zupa z łubinu z miksem warzyw lub w formie kremu,
- składnik gulaszów, sałatek, farszów do naleśników, sosów warzywnych i mięsnych,
- kotlety z łubinu, z ziemniakami lub ulubioną kaszą,
- pasta do chleba, jak hummus.
Ugotowane ziarna łubinu można również podsmażyć na oliwie, z czosnkiem i papryczką chili, będą świetną przystawką. Z kolei uprażone można jeść jak popcorn.
Składniki na hummus z łubinu
- 200 g łubinu
- 2 łyżeczki pasty tahini
- 6 gramów soli himalajskiej
- Łyżeczka kuminu – można pominąć
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka mielonej kolendry
- 45 ml oliwy
- szczypta kurkumy lub curry
- szczypta mielonego kardamonu
- opcjonalnie: suszone pomidory, czarnuszka
Jak zrobić hummus z łubinu?
- Namoczone i ugotowane nasiona łubinu przekładamy do miski.
- Dosypujemy wszystkie przyprawy. Dokładamy tahini, czyli sezamową pastę, którą można zrobić również w domu. Ewentualnie można zastąpić ją ziarenkami sezamu.
- Obieramy ząbek czosnku, przeciskamy go przez praskę. Dokładamy do miski z pozostałymi składnikami.
- Dolewamy oliwę.
- Opcjonalnie możemy dodać też suszone pomidory z zalewy, która może zastąpić oliwę.
- Całość miksujemy blenderem na gładką masę. Wierzch można posypać czarnuszką lub posiekaną kolendrą. Podajemy z pieczywem.















