Krojone wędliny to coś, co regularnie ląduje w naszych koszykach. Często mamy je w lodówkach, bo są wygodną opcją na kanapki. Kupując gotowe plasterki w sklepie, możemy jednak czasem zauważyć niepokojącą tęczową poświatę, przypominającą kolor benzyny. Czym jest ten tajemniczy znak i czy trzeba się go bać? Możecie się mocno zdziwić.

Dlaczego wędlina błyszczy?

Choć taki widok od razu odstrasza wielu z nas, to okazuje się, że wcale nie ma się czego bać. Choć tęczowy błysk może wydawać się oznaką zepsutej, starej wędliny, to w rzeczywistości jest niegroźny i pojawia się nawet na najwyższej jakości produktach. Milena Głaz, technolog żywności uspokaja, tłumacząc, że podczas krojenia mięsa w krajalnicy, zmienia się jego struktura i włókna mięśniowe się przemieszczają. W wyniku tego załamane światło tworzy na powierzchni mięsa charakterystyczny tęczowy połysk. Widząc to zjawisko na ulubionej szynce możecie więc być spokojni. Nie ma potrzeby wyrzucania takiego mięsa, o ile nie ma ono żadnych innych niepokojących oznak.

Jak rozpoznać, że wędlina jest zepsuta?

Skoro wiemy już, że kolorowa poświata nie jest niczym niepokojącym, to po czym poznać zepsutą wędlinę? Oto kilka sygnałów, które zawsze są czerwoną lampką. Jeśli mięso leży za ladą i jesteście w stanie poczuć jego aromat, zawsze go sprawdzajcie. To właśnie nasze nosy są najlepszymi doradcami w tej kwestii, gdyż zepsuta wędlina ma nieprzyjemny zjełczały, kwaśny, a nawet lekko słodki zapach.

Jeśli jednak kupujecie mięso pakowane i nie jesteście w stanie wyczuć niczego przez folię, oceńcie jego konsystencję. Jeśli struktura mięsa jest śliska i mazista, to z pewnością nie powinniśmy go już jeść. Kolejnym wyraźnym znakiem ostrzegawczym, który zobaczymy nawet przez plastikowe opakowanie, jest biały nalot na powierzchni wędliny. Jeśli zauważycie taki śluz na mięsie, nigdy nie zabierajcie go ze sobą do domu, bo może się to bardzo źle skończyć.