Rosalba Gioffre, autorka książki, od lat mieszka we Florencji. Sama przyznaje, że na początku swojej kulinarnej drogi była zafascynowana egzotycznymi smakami i dopiero z czasem zaczęła na nowo odkrywać rodzime tradycje kulinarne. A kiedy już je odkryła, postanowiła przerobić na wegańskie.
Klasyczne dania w wegańskiej odsłonie
I co się okazało? Że kuchnia włoska jest pełna przepisów, które bez problemu można zaadaptować do potrzeb wegan. Szczerze mówiąc, nie ma w tej książce ani jednego dania, którego nie chciałabym zjeść.
"Vegano Italiano" zostało podzielone zgodnie z porami roku, co w przypadku włoskiej kuchni bazującej na sezonowych składnikach wydaje się jak najbardziej uzasadnione. Oprócz sezonowych przepisów na pasty czy zapiekane warzywa, znajdziemy w książce receptury na bazowe składniki, takie jak sos pomidorowy czy ciasto na pizzę.
Dobrym rozwiązaniem jest też zamieszczenie w książce krótkiej listy podstawowych produktów, które muszą znaleźć się w wegańskiej spiżarni. Autorka hołduje zasadzie korzystania z tradycyjnych produktów, ale zdaje też sobie sprawę, że zamienniki typu tempeh czy płatki drożdżowe poprawiają smak i zawierają cenne składniki odżywcze.
Co ciekawe, często okazuje się, że dania w wersji wegańskiej smakują dużo lepiej - nie bez powodu niektórzy risotto przygotowują na wywarze warzywnym z oliwą, a nie masłem.
Włoska kuchnia rodzinna
Książka "Vegano Italiano" dedykowana jest kobietom z rodziny autorki, od których nauczyła się najwięcej. Wyobrażam sobie, jak siadają przy rodzinnym stole i rozmawiając i śmiejąc się, podają sobie półmiski pełne zapiekanych pomidorów, kawałki pizzy z peperoncino i miseczki budyniu migdałowego.
Tym, co w "Vegano Italiano" nie wzbudziło mojego entuzjazmu są zdjęcia. Rozpuszczona przez albumowe wręcz książki kucharskie, zawsze oczekuję też uczty dla oka. Tymczasem w książce Gioffre niektóre fotografie są nieostre, inne niekoniecznie dobrze wykadrowane. Same zdjęcia jedzenia wyglądają bardzo prosto i zwyczajnie. Ale wiecie co? Wczytując się w książkę, zdałam sobie sprawę, że właściwie mogłabym ją znaleźć na półce we włoskim domu. Bo to nie jest książka na pokaz, ale do gotowania. Kiedy patrzę na zdjęcia potraw w "Vegano Italiano", mam poczucie, że te dania naprawdę tak wyglądają, nie są przestylizowane i upiększone.
Autentyczność wyczuwalna w książce Gioffre sprawia, że mimo iż pomidory czy karczochy w Polsce często nie smakują tak jak na gorącym Południu, mam ochotę wypróbować jej przepisy. Zachęcają zresztą do kreatywnego gotowania - wiele składników można przecież zastąpić czymś równie pysznym.
Ta książka dobitnie udowadnia, że dieta wegańska nie polega na wyrzeczeniach. Bo czy będziemy bardzo cierpieć, kiedy na obiad zjemy spaghetti z sosem ze świeżych pomidorów, a na deser czereśnie w sosie cynamonowym?
Zobacz też: Matteo Brunetti o tradycji włoskiego gotowania
Komentarze