W pana książce obalane są między innymi mity żywieniowe przenoszone drogą szeptaną. Przeczytamy o diecie doktor Dąbrowskiej, produktach bezglutenowych czy szkodliwości kawy. Skąd pomysł na sprawdzenie ich pod kątem wiedzy medycznej?
Nasze zdrowe w dużej mierze zależy od tego, co zjadamy. Piramida żywieniowa to jeden z podstawowych drogowskazów dla nas. Nie bez powodu mów i się, że "jesteś tym, co jesz". Moda na różne dziwne żywieniowe „wynalazki” jest niesamowita. Uwielbiamy eksperymentować na swoim zdrowiu, zjadamy zbyt wiele niezdrowych produktów. Do tego jemy w niewłaściwy sposób.
Z jakim problemem żywieniowym najczęściej zgłaszają się pacjenci?
W swojej praktyce najczęściej mam pacjentów, którzy mają dietę rozszerzaną przez rodziców. Bardzo często już na samym początku dziecko nabywa złych nawyków żywieniowych, co wpływa w znacznym stopniu na to, co pacjent zjadał będzie w przyszłości. Tu jest duże pole do popisu także dla nas, lekarzy. To ważne, aby edukować pacjentów, aby zadbali oni o przyszłość swoich dzieci i nie serwowali im śmieciowego jedzenia.
Który mit związany z dietą uważa pan za najgroźniejszy?
Diety eliminacyjne to obecnie największe zło. Bardzo często decydujemy się na dietę, która jest promowana przez fitbloggerki i celebrytki. Niestety, nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo to może być dla nas groźne. Podobnie ogromnym problemem są nowości, które najczęściej - niestety - okazują się totalnym dramatem żywieniowym i nie mają nic wspólnego ze zdrową żywnością. Tak jak chociażby olej kokosowy.
Odnośnie programu „Pogromcy medycznych mitów”. Czy istnieje mit dotyczący odżywiania, który chciałby pan jeszcze obalić?
Jednym z mitów, z którym usilnie walczę i chciałbym pokazać również widzom, a który opisałem w swojej książce, jest gluten. Ogromnie popularna jest niczym nieuzasadniona moda na niejedzenie glutenu. Tym bardziej, że - jak pokazały badania naukowe - osoby, które bez wyraźnego powodu wynikającego z zaleceń medycznych nie jedzą glutenu, wystawiają się na ryzyko wystąpienia u siebie chociażby cukrzycy. Naukowcy i medycy na całym świecie przyglądają się bacznie tej groźnej epidemii.
Jesienią zwiększa się szansa na przeziębienie. W książce obala pan mit wzmacniającego organizm soku z jeżówki. Co można stosować w zamian, ze sprawdzonych naturalnych metod?
Zdecydowanie polecam tutaj największy skarb, jaki ma ludzkość - zbilansowaną dietę. Nie odkrywam w ten sposób Ameryki, ale chcę pokazać pacjentom, jak bardzo dieta jest dla nas ważna, jaki ma wpływ na budowanie naszej odporności. Oczywiście genialnym rozwiązaniem jest tutaj witamina C pochodząca z warzyw i owoców. Szczególnie polecam żółtą paprykę, która ma 16 razy więcej witaminy C niż cytryna.
Poza mitami dotyczącymi sposobów żywienia, obala pan mity dotyczące karmienia piersią. W jaki sposób należałoby reagować, widząc ich stosowanie oraz w jaki sposób edukować, aby jak najrzadziej miały miejsce.
Sam obecnie pracuję nad projektem edukacji kobiet. Mama karmiąca piersią ma zjadać wszystko, co zdrowe. Podkreślę: i wszystko, i zdrowe. Od tej zasady nie ma wyjątku. Eliminacja czegokolwiek z diety kobiety karmiącej, bez uzasadnienia medycznego, zdecydowanie odbije się negatywnie na rozwoju jej dziecka.
Jaki wpływ na nasz styl życia mają mody żywieniowe?
Mody żywieniowe uważam za największe zło, z jakim mamy obecnie do czynienia; szczególnie jest to widoczne w mediach społecznościowych. Mody żywieniowe są niemal równoznaczne ze stylem życia. My chcemy być trendy, lubimy się pokazywać. Ale igranie ze zdrowiem może się skończyć dla nas źle. Nie dajmy się zwariować. Moda przemija, ale w tym przypadku uszczerbek na zdrowiu pozostaje.
Może zdradzi nam pan swoje małe grzeszki żywieniowe. Jaka przekąska stanowi dla pana pokusę?
No, niestety, mam też swoje „za uszami”. Uwielbiam czekoladę w każdej formie. To chyba taka moja największa pokusa od zawsze. Fakt - nie przepadam za fast foodami, ale poważnym błędem, który popełniam, jest jedzenie nieregularne i często późno w nocy, szczególnie podczas dyżuru.
Do jakich zmian żywieniowych chciałby pan nakłonić czytelnika?
Chciałbym przede wszystkim nakłonić do braku zmian żywieniowych. Nie dajmy się zwariować, gdy znów usłyszymy o nowej super diecie. Jedzmy zdrowo, unikajmy, a przynajmniej ograniczajmy fast food czy cukier. To już będzie dużo. No i nie zapominajmy o aktywności fizycznej… I nie mówię tu o konieczności zakupu drogich sprzętów do ćwiczeń itd. Wystarczy 5000-10000 kroków dziennie czy 30 minut spaceru. Zacznijmy chociaż od takich podstawowych zmian.
Komentarze