Do klubu na Ibizie trzeba jednak iść obowiązkowo (wyspa bez nocnego życia to jak Rzym bez papieża), wybieramy więc otwarty przez cały rok Pacha, liczący się na scenie muzycznej od lat 70. XX w. Jak to w Hiszpanii w zwyczaju, i tutaj impreza rozkręca się grubo po północy. Są więc neony, pulsująca i dudniąca muzyka, szalona zabawa, tylko wśród gości, inaczej niż przez resztę roku, przeważa hiszpańska złota młodzież wpadająca na Ibizę na weekend.

Kwitnąca Biała Wyspa

Skoro rozrywkę odbębniliśmy, czas na zwiedzanie. Warto przypomnieć, że Ibiza zwana jest także Białą Wyspą – z uwagi na białe elewacje domów, i oferuje przepiękne widoki i zabytki. Zaopatrzeni przez przyjaciół w wytyczne i ulubione adresy zabieramy się zatem do odkrywania tego drugiego, ciekawszego dla nas oblicza wyspy. Nie tego na pokaz – szalonego i kiczowatego, tylko spokojnego i autentycznego. Nawet zimą Ibiza jest zielona, a w lutym oszałamiają kwitnące na baldoróżowo migdałowce. Wśród nich przyciągają oczy drzewka pomarańczowe i cytrynowe, obwieszone o tej porze roku owocami, oraz srebrzyste drzewa oliwne (z których już zebrano plony). Migdałowce to – obok figowców – najważniejsza miejscowa uprawa (drzewa często splatane są w jeden wielki, dający cień baldachim; z ich owoców robi się znakomity pan de higo – sprasowany figowy dysk z migdałami i orzechami). Migdały miejscowe panie domu wykorzystują do ciasteczek magdalenas ibicencas (zupełnie innych niż w kontynentalnej Hiszpanii). To małe tarty o łódkowatym kształcie, na spodzie z ciasta francuskiego i bardzo chrupiącą masą z dodatkiem migdałów. W migdałowych sadach pasą się owce i kozy, główni dostarczyciele mleka na pyszne wyspiarskie sery. Z białych, miękkich i świeżych robi się znakomitą serową tartę flaó (z dodatkiem listków mięty). Południowo-zachodnią część archipelagu Balerów z Ibizą, Formenterą i rozsypanymi wokół nich maleńkimi wysepkami Grecy nazwali Pityûssai (Wyspami Piniowymi). Ich bogactwem już od starożytności była sól. W Parque Natural de Ses Salines d’Eivissa pozyskuje się ją już od 2500 lat. Dziś stała się kosztownym produktem gourmet i sprzedawana jest w eleganckich seledynowych opakowaniach ze znakiem słońca.

Wina, likiery i desery

Zarówno Ibiza, jak i Formentera mają swoje winnice. Winorośl zasadzili tu Fenicjanie w VII w. p.n.e. Dziś produkcja odbywa się na bardzo niewielką skalę, miejscowych trunków właściwie nie sposób dostać poza wyspami. Główny szczep to czerwony Monastrell, ale sporo jest kupaży z Cabernet Sauvignon, Tempranillo i Syrah. Wina białe robione są przeważnie ze szczepu Macabeo i Malvasía. Najbardziej znane winiarnie to Can Rich, Ibizkus i Can Maymó. Trzeba wspomnieć, że mieszkańcy Ibizy mają też poważną tradycję wyrobu mocniejszych napitków w postaci likierów ziołowych – w butelkach znajdziemy całe pęczki miejscowych ziół, którymi łąki intensywnie pachną nawet zimą. Taki likier obowiązkowo popija się po posiłku, po kawie. Można też spróbować aniseta – nalewki z anyżem, tymiankowej frígola oraz kremowych likierów migdałowych i kawowych. Ibiza zresztą szczyci się paloną u siebie kawą w charakterystycznych, czerwono-zielono-żółtych opakowaniach i trzeba przyznać, że jest tu ona dużo lepsza niż w pozostałych regionach Hiszpanii. Skoro jesteśmy przy małej czarnej, czas na coś słodkiego. Tradycyjnymi wypiekami są na Ibizie ensaimadas – ślimaki z ciasta francusko-drożdżowego, wielkości od kilku centymetrów do niemal... 2 m, bez żadnych dodatków (lisas) lub z farszem.

Ibiza zachowuje swoje kulinarne tradycje, ale wchłania też obce trendy – z kontynentalnej Hiszpanii i reszty świata, adaptując je na swoją modłę. Najlepsze przykłady znajdziemy w barach z pintxos, gdzie ryżowe ciasto do sajgonek ukrywa farsz z miejscowej czarnej kiełbasy. Wszystkie informacje o kulinarnych specjałach tej wyspy znajdziecie w lutowym numerze magazynu "Moje Gotowanie".