Do idei flammów, czyli placków podobnych do pizzy, ale cieńszych podchodziliśmy z dozą nieufności. Przekonaliśmy się jednak do nich już po pierwszym kęsie. I bez względu na to, czy jemy klasyki ze śmietaną, czy te z salsą pomidorową, flammkuchen niezmiennie nam smakują.

Flammkuchen - placek z Alzacji

Nazwa Flamm wywodzi się od flammkuchen i tarte flambée, czyli w dosłownym tłumaczeniu "ciasta pieczonego w ogniu". Cienkie placki pochodzą z Alzacji. Pieczone krótko w porządnie rozgrzanym piecu są potrawą często spotykaną na tamtejszej wsi. Okazuje się jednak, że w wielkim mieście flammy również zyskały grono zwolenników.

Flamm jest przytulnym miejscem z kilkoma zaledwie stolikami, w którym chętnie jemy lunch lub kolację. Placki podawane na drewnianych deskach są pokrojone na zgrabne kwadraciki i zachęcają do dzielenia się ze współbiesiadnikami.

Flammkuchen – przepis

Przepis na flammkuchen jest dużo prostszy niż na pizzę. To placek, który uda się naprawdę każdemu! Aby upiec flammkuchen przygotujcie 200 g mąki, 2 łyżki oleju i szczyptę soli – zacznijcie wyrabiać ciasto, stopniowo dolewając ok. 100 ml wody. Ważne, żeby ciasto było elastyczne, ale nie kleiło się do rąk. Gotowe ciasto możemy od razu rozwałkować, ale polecamy odłożyć je na pół godziny, aby odpoczęło.

Ciasto wałkujemy najcieniej jak się da. W wersji tradycyjnej wierzch smarujemy gęstą śmietaną i dodajemy pokrojoną cebulę, całość posypujemy boczkiem. Pieczemy w maksymalnie rozgrzanym piekarniku przez około 15 minut.

Zwykle flamm ma kształt prostokąta – jeśli będziecie piekli go na blasze, łatwiej uda się go uzyskać. Zachęcamy jednak do pieczenia na kamieniu zwykle używanym do pieczenia pizzy. W sklepach znajdziecie też kwadratowe kamienie, a jeśli nie, spokojnie możecie upiec też okrągły flamm. Kamień do pizzy dobrze się nagrzewa, dzięki czemu flamm będzie bardziej chrupiący, a o to w tym daniu chodzi. Przyda się wam także nóż do pizzy. Dużo łatwiej pokroić nim gotowe flammy.

Flammkuchen - po francusku czy po włosku?

Do warszawskiego Flammu polecamy wybrać się właśnie na tradycyjny placek z cremé fraiche, paskami boczku i cebulką - to po prostu bardzo smaczna podstawowa wersja, warto wiedzieć jak smakuje, żeby potem móc odtworzyć ją w domu. Spróbujcie również pożywnego flammu z sezonowaną wołowiną, salsą i porem. Smakosze z kolei zachwycą się plackiem z serem Lazur, burakiem, cukinią i granatem - całość posypana jest rozmarynem.

Można tu też zjeść wariacje na temat klasycznej włoskiej pizzy. Flamm z sosem pomidorowym i boczkiem, szczodrze posypany rukolą jest pyszny. W dodatku, przez to, że jest naprawdę cienki, bez problemu zjadamy całą porcję i czujemy się lekko - z pizzą nie byłoby tak łatwo!

Flamm proponuje też lunche, a także, dostępne przez krótki czas, flammy sezonowe. My ostatnio trafiliśmy na flamm z kurczakiem, kukurydzą i czerwoną cebulą. Do dania możemy zamówić wodę smakową ze świeżymi dodatkami lub lemoniadę.

Flammy zjecie w cenie 19-25 zł, warto też wpaść do lokalu w porze lunchu, wtedy w atrakcyjnej cenie zjecie też zupę czy sałatkę. Aktualnie Flamma znajdziecie w Hali Gwardii.